poniedziałek, 2 lutego 2015

1. Pierwsze wrażenie.

Zapraszam was na pierwszy rozdział historii Kathariny! Na początku chciałabym podziękować  osobom, które komentują mojego bloga i czekają na rozdziały, to naprawdę motywuje! No i przeprosić, że notka nie pojawiła się na czas... Miałam dużo na głowie i nie zdążyłam. Bez zbędnego cackania – miłego czytania.


Byłam sama w przedziale. Nikt mi nie przeszkadzał. Mogłam czytać książkę we względnej ciszy. To chyba jakaś obsesja. Od jakiegoś czasu, gdy nie mam nic do roboty, robię tylko jedno – czytam książki. A od jakiegoś czasu mam dużo wolnego czasu. Zwykle rodzice dawali mi dużo obowiązków, zadań. A przez ostatni miesiąc jakby próbowali mnie unikać. A może to ja próbowałam unikać ich? W każdym razie zaszywałam się w swoim niedużym pokoju i czytałam podręczniki. Niektóre po kilka razy, w ramach powtórzeń. Tak, ostatnio mam bardzo dużo wolnego czasu.
Zmusiłam się do sięgnięcia po książkę Ciemne moce: poradnik samoobrony, po którą sięgnęłam po raz pierwszy w dzień moich jedenastych urodzin, czyli wczoraj. Obchodziliśmy je, choć dość krótko, jak zwykle. Lubię to robić. Lubię zdmuchiwać świeczki na torcie, których co rok przybywa. Coraz bardziej zbliżam się do pełnoletności. Coraz bardziej zbliżam się do ucieczki. 
Przeczytałam tylko pierwszą stronę, na więcej wtedy nie miałam ochoty. Nie ciągnęło mnie, żeby poznawać tę całą samoobronę. Bo po co? Umiem zadbać o siebie i to, żebym nie wciągnęła się w żadne tarapaty. Aczkolwiek ta wiedza przyda mi się w szkole i będziemy ją omawiać, więc niechętnie zaczęłam czytać dalej, żeby być przygotowaną. Pierwsze wrażenie przed nauczycielami jest najważniejsze.
Nagle coś, a raczej ktoś, powstrzymał mnie od dalszej lektury. Usłyszałam pukanie w szybę w drzwiach od wagonu, więc odwróciłam głowę w tamtą stronę. Zza szyby dostrzegłam postać dziewczynki, była na oko w moim wieku, miała długie, blond włosy spływające kaskadami po jej plecach, duże, niebieskie oczy oraz zarumienione policzki. Oprócz tego wyglądała całkiem zwyczajnie. Zaczęła otwierać drzwi, a ja zamknęłam książkę. Z progu zapytała:
– Przepraszam, czy mogłabym tu usiąść? – wskazała na miejsca naprzeciw mnie. Skinęłam głową. – Dziękuję. – Niepewnie usiadła. Jej głos był delikatny, ale spięty. – Wszędzie pozajmowane miejsca. – Uśmiechnęła się lekko do mnie, a ja spróbowałam odwzajemnić ten gest, ale średnio mi się to udało. – A tak w ogóle to jestem Ileene! A ty?
No nie, teraz muszę odpowiedzieć. Nie chciałam z nikim dzielić przedziału. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Teraz, gdy ten plan nie za bardzo się udał, chciałam przez całą drogę się nie odzywać, ale to też nie za bardzo mi wyszło. Myślałam, że o to nie zapyta, ale teraz nie mam wyboru (ugh) i muszę się przedstawić. Przecież... I tak wszyscy poznają moje nazwisko przy Ceremonii Przydziału. W takim razie co mi tam.
– Jestem Katharina. Katharina Malfoy. – Ech, to zabrzmiało zbyt nonszalancko! Teraz będzie mnie do nich porównywać, a tak bardzo tego nie chciałam. Zrobiła duże oczy, a potem zapytała:
– Malfoy? Nie wiedziałam, że oni... Że twoi rodzice mają córkę. – Rodzice, tia...
– Skoro to moi rodzice, to chyba jasne, że jestem ich córką – odparłam chłodno. Chyba nigdy nie skłamałam tyle razy w jednym zdaniu.
– Jasne, tak... – speszyła się. – Po prostu...
– Jestem adoptowana  wyrzuciłam z siebie – jeśli to ciebie aż tak interesuje. 
– Och... W takim razie przepraszam, jeżeli w jakiś sposób cię uraziłam...
– Nie szkodzi - powiedziałam szorstko.
Dziewczyna zwróciła wzrok w stronę okna. Nie miałam ochoty na dalszą rozmowę z nią. Pewnie dziwicie się, że tak prosto z mostu wyznałam jej to, że jestem adoptowana. Czemu miałam to ukrywać? I tak, i tak nigdy pasowałam i nie będę do nich pasować. I właśnie to tak bardzo mnie budowało.

Zaraz, zaraz... Ale czy tak chcę to wszystko zacząć? Już na początku nadszarpnąć sobie reputację i być postrzegana jak mój bezwzględny i zimny ojciec? Narcyza taka nie jest. Ale on... Nie. Nie chcę.
– Przepraszam – powiedziałam po długiej chwili ciszy. Ileene spojrzała na mnie. – Nie powinnam...
– Nie ma sprawy. Rozumiem, że nie chciałabyś o tym rozmawiać. – Zaśmiała się pod nosem.
– Co?
– Nic... Tylko pomyślałam, że fajnie by było mieć jakąś koleżankę w nowym miejscu.
Ta odpowiedź totalnie mnie zamurowała. Ja? Ja miałam być jej koleżanką? Przez chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć, ale w końcu uśmiechnęłam się szczerze i powiedziałam:
– Rzeczywiście, byłoby fajnie. I tak na przyszłość – nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie Katharino. Katy stanowczo wystarczy.
– Spoko. To... Jak myślisz, Katy, gdzie przydzieli cię Tiara?
Muszę przyznać, że za bardzo o tym nie myślałam. Ale mało mnie to obchodzi. Chociaż pewnie trafię do Slytherinu, do domu, którego darzę najmniejszą sympatią. Nie wiem, gdzie trafili moi prawdziwi rodzice, więc właściwie mogłabym trafić wszędzie, ale mój nieznośny (nawet dla mnie) charakterek jest nie do przebicia. Czemu nie darzę sympatią Slytherinu? To chyba jasne. To tam trafili moi przybrani rodzice. No i reszta rodzinki. Podobno jakiś wujek trafił do Gryffindoru... Nie wiem jakim sposobem, ale już chyba za późno, żeby się dowiedzieć.
– Nie wiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Ja chyba pasuję do Slytherinu – odparła z lekką nutą żalu w głosie. – Mój brat jest w Slytherinie. Mój... ojciec... też był w Slytherinie. Dziadkowie też.
– A mama? – usłyszałam swój głos. To pytanie chyba bardzo ją poruszyło, bo odwróciła wzrok, a jej głos jakby osłabł.
– Mama jako jedyna z rodziny była Gryfonką...
– Coś nie tak? – spojrzała w moje oczy, a ja dostrzegłam, że jest bliska płaczu.
– Moja mama nie żyje - wykrztusiła.
– Och, współczuję.
– Jeszcze raz ktoś mi to powie, a naprawdę zwariuję! – Uśmiechnęła się, choć łzy spływały stróżką po jej policzkach. – Jak można komuś współczuć, chociaż nigdy się czegoś takiego nie przeżyło? Straciłam dwóch rodziców na raz! – Na raz? – Ojciec odciął się od nas po śmierci mamy! Jakby zapomniał, że ma dzieci! – parsknęła śmiechem. – Nienawidzę go.
Zdziwiło mnie, że tak łatwo mi zaufała i opowiedziała mi o swojej tragedii rodzinnej. Nie powiem, było mi przykro. Dziewczyna, tak jak ja, straciła oboje rodziców. Poniekąd wiem, co czuje. Ja, żeby poczuć się lepiej, wylewam swoje uczucia na papier, a ona – jak wnioskuję – w innych ludzi. Tak też można.
– Cóż, ja chyba coś o tym wiem. – Usiadłam bok niej. Trudno mi było coś powiedzieć. – Coś się kończy, coś się zaczyna.
– To nie takie proste... Niby minęło już kilka lat, ale... Nie umiem o tym zapomnieć. Nie umiem przestać o tym myśleć.
– A może nie chcesz zapomnieć?
– Może... – Przetarła twarz i spojrzała w okno. – Chciałabym zapomnieć o jej śmierci. Nie o niej samej... Ale to się wyklucza. A ty? – Spojrzała mi w oczy, a ja poczułam, że przeszywają mnie na wskroś. Było w nich coś... Magicznego. – Wiesz coś o swoich rodzicach?
– Nie.
– A chciałabyś wiedzieć? – dopytywała się.
– Pewnie, że bym chciała. Jest tyle pytań, na które chcę znać odpowiedź.
– Na przykład? – Nie denerwowała mnie jej ciekawość. Wręcz przeciwnie – było mi bardzo miło, że ktoś chciał o tym ze mną porozmawiać.
– Kim są? Czemu mnie oddali? Czy... Czy kochaliby mnie...
 Na pewno.
– Co, na pewno?
– Na pewno by cię kochali. I kochają. Przecież chyba taki jest obowiązek rodzica, co nie?
– Tak, ale... – Nie za bardzo jej wierzyłam. – Przecież oni mnie nie znają...
– Można kogoś kochać i nie mieć tego świadomości.
Rozmowa bardzo nam się układała. Ileene intrygowała mnie swoimi odpowiedziami na moje pytania, i samą sobą. Była bardzo poważna jak na swój wiek, ale można było się z nią normalnie pośmiać. Pod tym względem byłyśmy podobne. Na swój sposób każda z nas dużo przeszła. Ja – oddana do sierocińca – musiałam nauczyć się dbać o siebie, o swoje dobro, już w najmłodszych latach swojego dzieciństwa. Ona – porzucona przez tatę – też nie miała wyjścia, musiała dorosnąć o wiele wcześniej, niż inni.
Dowiedziałam się o Ileene dużo rzeczy. Na przykład, że mieszka z dziadkami pod Londynem. Interesuje się Quidditchem. Nie przepadam za tym. Draco czasami potrafił całymi dniami gadać tylko o tym, o wynikach meczu, jaką to miotłę sobie kupi, że będzie kapitanem drużyny i tak dalej. Mnie to nudziło, kilka osób lata za jakimiś śmiesznymi piłeczkami, i co? Ta gra jest bez sensu.
– Wspominałaś, że masz brata – zagaiłam, gdy tematy zaczęły powoli się wyczerpywać.
– Tak, starszego. Jest na piątym roku i strasznie się puszy, bo został prefektem! Pff... Nie jest taki zły. Choć lubi mnie drażnić i jest trochę nadopiekuńczy.
– Przykład typowego starszego brata – zażartowałam.
– Prawda. A ty masz młodszego, nie?
– Tak, o trzy lata. Ma na imię Draco.
– O, dobrze się składa! – rozpromieniła się. – Może spróbowałabyś mi wytłumaczyć logikę starszego rodzeństwa?
– Co? Nie. Ja... Chyba nie jestem nadopiekuńcza...
– Oj tam, każdy taki jest! Jeszcze zobaczysz – puściła do mnie oczko.
Trochę o trwało, nim spostrzegłyśmy, że za oknem robi się ciemno. Byłam coraz bliżej Hogwartu, ale stres jakby się ulotnił. A może właśnie tego się bałam – samotności? W domu nigdy nie byłam sama – nawet gdybym nie wiadomo jak chciała. Pilnowano mnie, i to chyba nawet za bardzo. Ale nigdy nie dałam im powodu, żeby mogli mnie ukarać czy coś w tym stylu. Mam Ileene, nie będę samotna. Nie muszę się bać. Jeszcze nie ufam jej na tyle, żeby zdradzić jej moje plany, sekrety, głębsze przemyślenia. Ale świadomość, że mam kogoś, kto mnie wysłucha, jest szczególnie kojąca. Ona nie popatrzy na mnie, jak na kogoś obłąkanego, co czasami robił Lucjusz.
Hogwart zrobił na mnie wielkie wrażenie. Ten zamek jest ogromny! Słyszałam, że jest tu duża biblioteka. Muszę ją odwiedzić. Ostrożnie przekroczyłam próg, jakbym się bała, że zaraz nastąpię na jakąś minę, czy coś w tym rodzaju. Nasycałam wzrok widokami, jakby to wszystko miało zaraz zniknąć. W końcu jakaś nauczycielka przyprowadziła nas do Wielkiej Sali. Nie pamiętam jej nazwiska, przez chwilę się wyłączyłam, żeby się rozglądnąć i to mi umknęło. Pomieszczenie było ogromne, z pięcioma stołami – cztery, jak się domyśliłam, dla uczniów, a jeden dla nauczycieli.
Za dużo myślałam, nie mogłam się na niczym skupić. Bardzo mi zależało, żebym była z Ileene w jednym domu. Jej nazwisko wyczytano jako pierwsze:
– Burnst, Ileene!
Burnst? Skądś to nazwisko kojarzę... Ach, no tak. Tak się nazywał jeden z kolegów mojego ojca, często do niego przyłaził, niby to w sprawach biurowych, ale nie jeden raz słyszałam, jak popijali whisky w biurze Lucjusza, który przylega jedną ścianą do mojego pokoju. Zwykle jest tam cicho, ale gdy przychodzą do niego koledzy po fachu... Nie wiem, co oni tam robią. W każdym razie to nie ma nic wspólnego z pracą. A jak mu tam było? Philip? Tak, Philip Burnst. Czy to możliwe, że jest tatą Ileene? Cóż, jeśli tak, to jeszcze bardziej go nie lubię.
Ledwo się skapnęłam, gdy Tiara zawołała:
– SLYTHERIN!
Od stołu Ślizgonów dało się słyszeć głośne ryki i wiwaty, ja się nie odwracałam, stałam jak na baczność. Nie wiem, czy to mnie ucieszyło, czy raczej na odwrót. Muszę się znaleźć w Slytherinie, choć przed jakimiś pięcioma sekundami nawet bym o tym nie pomyślała. Wpadłam w jakiś trans i teraz myślałam tylko o tym.
Ocknęłam się, gdy usłyszałam moje nazwisko:
– Malfoy, Katharina!
Nogi same ciągnęły mnie w stronę drewnianego stołka. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich osób w tej sali, i to nie było miłe uczucie. Wdrapałam się na stołek, a ktoś wcisnął mi Tiarę na głowę, tak, że zasłaniała mi widok. Zamknęłam oczy i myślałam tylko o tym, żeby nic nie myśleć.

31 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza, nie wierzę! xD Okey, w każdym razie rozdział jest genialny, aczkolwiek jako internetowa przyjaciółka i beta ( chwilowo chyba na urlopie), wytknę ci parę błędów. ^^
    Więc... Jako przyjaciółka i czytelniczka uważam, że twoje postacie są już od początku świetnie wykreowane. Dziewczyny są poważne, nad wiek dojrzałe, nieco sarkastyczne. W sumie dopiero czytając ten rozdział zdałam sobie sprawę z tego, że Katy ma dopiero jedenaście lat. Trochę późno, biorąc pod uwagę to, co wiem o twoich planach dotyczących bloga, prawda? xD
    W każdym razie po przyjęciu do wiadomości faktu, że bohaterka tego bloga jest jeszcze dzieckiem, stwierdziłam, że nie pasują mi zdjęcia bohaterów. ^^ Ale i tak to nie ma większego znaczenia, bo zupełnie inaczej niż ty ją przedstawiłaś wyobrażam sobie Katy. ;3 Pogubiłam się, więc przejdę do bety. xD
    Więc... Chyba się obrażę za to, że nic mi nie powiedziałaś o nowej notce przed jej opublikowaniem, o samym sprawdzaniu nie wspominając! Tak, właśnie. Nox ma focha.
    Co do błędów - masz trochę powtórzeń, np. "
    A od jakiegoś czasu mam dużo wolnego czasu". Mogłaś to ująć inaczej, np. " Ostanio mam dużo wolnego czasu". I jeszcze jeden błąd, jaki udało mi się teraz wyłapać to to, że po kropce nie stawiasz spacji. Nie wiem, czy to ma w ogóle jakąś nazwę, ale w każdym razie to wygląda trochę... Nieestetycznie.
    To chyba tyle. Mówiłam już, że sam rozdział jest genialny? :3 I że mam focha na 5 minut? ^^ Jeśli nie, to właśnie mówię.
    I życzę dużo, dużo weny. I pa! c;
    ~Nox

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, Nox. :3 Zabieram się za odpowiedź.
    Dziękuję. ^-^
    Zdjęcia są takie, bo większość akcji będzie się działa, gdy Katy będzie w wieku nastoletnim i gdy będzie już dorosła. Będzie tylko kilka rozdziałów z jej pierwszego roku, potem przeskoczymy dalej. :)
    Przepraszam! :x Po prostu chciałam to wstawić dzisiaj, bo kilka osób czekało, więc nie dałam Ci do zbetowania. Ten jeden, jedyny raz. ^-^
    To powtórzenie było specjalnie. xD
    Przecież ja stawiam spację po kropce. :o Nie wiem, czemu tego nie widzisz.
    Nie, nie mówiłaś. Dziękuję. :3
    Pozdrawiam,

    ~A.K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, Gin! :3 Dwadzieścia minut temu pisałam ci, że dodaję komdntarz pod notką a ty udajesz zdziwienie? xD
      Nie wyobrażam sobie, jak nagle z dziecka przeskoczysz do nastolatki, ale okey. ^^ Życzę powodzenia przy tym karkołomnym namewrze. xD
      Powiedzmy, że przyjmuję przeproshny. ^^ 5 minut i tak już minęło. :3 Ale następnym razem nie będę pisać z tobą przez cały dzień!
      Ale to powtórzenie tu nie pasuje i głupio wygląda! xD
      Gdzieś nie postawiłaś. Zaraz to znajdę, poczekaj... Mam! " (...) nie za bardzo mi wzszłm.Myślałam że... ".
      Widzisz? ^^ Właśnie. I nie dziękuj za prawdę, bo cię własnoręcznie uduszę, jak już się spotkamy. ;3
      ~Nox

      Usuń
    2. Literówki, literówki wszędzie! Musisz mi je wybaczyć, wciąż korzystam z tego przed potopowego telefonu... xD
      ~Nox

      Usuń
    3. Wybaczam. ^-^ I poprawiłam błąd.

      ~A.K.

      Usuń
  3. Świetne ;)
    Naprawdę widać jak dużo pracy włożyłaś w ten rozdział.
    Jeśli chodzi o to "celowe" powtórzenie to większość osób nie widzi tego zamierzenia, niestety.
    Gdybyś nie wspomniała mi o tym w komentarzu a raczej odpowiedzi na komentarz i na naszej konwersacji tez bym zaczęła poprawiać cie tutaj, taaak odezwała się ta najbardziej umiejąca ortografie czy co to tam jest xD ~Magiczna ☆

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero co trafiłam na twojego bloga. Świetny :)

    every-story-has-a-beginning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo tak, ja nie mogę napisać wszystkiego na raz PRWDA? -,-
    Dziewczynki są bardzo dojrzałe jak na swój wiek, chwilami myślę że aż za bardzo :(
    Kiedy rozmawiały, widziałam w nich dwie nastolatki które maja juz swoje problemy z którymi muszą sobie radzić.
    Nie obraž się teraz...Dla mnie to troszkę śmieszne ;D
    Dwie młode czasami gadają tak jak dwie ciotki klotki XD Nie wiem dlaczego to mi się tak kojarzy >_<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam je właśnie tak przedstawić - wyjątkowo dorosło jak na swój wiek. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, ale dopiero będziemy poznawać dziewczyny i ich charakter. ^-^
      Dziękuję za miłe słowa i komentarze. :3
      Pozdrawiam,

      ~A.K.

      Usuń
  6. Dziaaa *o*
    Domyślam się, że dużo pracy włożyłaś w napisanie tego rozdziału. Ale nie zmarnowałaś go - jest super! :3
    Powiedz, że Slytherin, powiedz, że Slytherin.. :D
    Czekam na kolejny rozdział ^^
    Pozdrawiam, weny życzę ;*
    //Panna Granger :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ^o^
      Wiesz, wszystko może się zdarzyć... :3
      Pozdrawiam,

      ~A.K.

      Usuń
  7. OMG *O*
    Cudo! :* Jestem ciekawa dalszej relacji Ileene - Katy :D Warto było czekać na rozdział, jest idealny <3 I długi, choć akcja zbytnio się nie rozwinęła ;) Dużo opisów, są prawidłowo wpasowane ;) Pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. <3
      Tak, ostatnio skupiam dużą uwagę na opisy.
      Również pozdrawiam,

      ~A.K.

      Usuń
  8. Dawaj rozdział drugi!! >,<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach no i zapraszam do siebie ;3
      ona-zna-swoje-przeznaczenie-a-ty.blogspot.com

      Usuń
    2. Ostatnio miałam mało czasu na pisanie. :< Ale od dzisiaj mam ferie, więc czasu na pisanie mam aż nazbyt. :3
      ~A.K.

      Usuń
    3. To życzę duuużo weny :D

      Usuń
    4. Och, a co do "wuja, który trafił do Gryffinoru" to chodzi pewnie o Syriusza? :))

      Usuń
    5. Dziękuję. :3 Tak, chodzi o niego. :>
      ~A.K.

      Usuń
  9. Kocham tego bloga *_* tylko powiedz, że nie Slytherin. xD (Nie mam nic do Slytherinu ale jeden Malfoy musi trafić do innego domu xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, dziękuję. <3 Aaa, wszystko w drugim rozdziale. :3
      ~A.K.

      Usuń
  10. Ty jeszcze nie wiesz, ale jak ja się uczepię jakiegoś opowiadania to nie wypuszczę tak łatwo. Teraz nie masz już drogi ucieczki, moja droga :D. Teraz zacznie się zjeżdżanie co kilka sekund w dół strony, by dopisać coś do komentarza... Xd
    Awww, mól książkowy? Witaj w klubie. Bo co innego może lepiej zabić nudę?
    Nowa Hermiona? Kujonik, jakaś odmiana w opowiadaniach o idealnych ślicznotkach ;).
    Panna Malfoy powi znajduje znajomych xd. Może będzie... nowa święta trójca?
    Biedna Ileene. Stracić rodziców to musi być coś okropnego. I racja - ten, kto nigdy tego nie przeżył, nie wie jakie to okropne...
    A ja coś czuje, że nasza Katy trafi do Gryffindoru :D. Ale wtedy nue byłaby w domu z Ileene - swoją drogą bardzo oryginalne imię ;D.
    Zgiń ;_;. Kończyć w takim momencie? Chcesz zaznać mojego gniewu?
    Pisz szybko nowy rozdział, bo jak nie... Nie wiem co wtedy, ale na pewno nic dobrego, hyhyhy.
    Zapraszam do mnie, może zaciekawi cię moje opowiadanie. Co prawda nie o HP, ale również o magii i szkole dla czarodziejów ;).
    straznicy-fantastyki.blogspot.com
    Wenyy ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błędy ;(. Pisze z telefonu, a mała klawiatura to istny koszmar.

      Usuń
    2. Hahah, dziękuję. <3
      Teraz musisz się przyzwyczaić, bo większość rozdziałów będę tak kończyć. xD Mam się bać?...
      Pozdrawiam,
      ~A.K.

      Usuń
  11. Wooow! *-* Ale piękne. Bardzo mi się podoba postać Katy i to, jak ją wykreowałaś. Może jest trochę zbyt dojrzała, ale w końcu dorastala wśród Malfoyów. A rozdział genialny. Czekam na więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Prolog. Nieważne, nie „nie ważne”. Ten początek to taka trochę kartka z pamiętnika. Ot co, dobrze ustawiona dziewczyna ponarzeka sobie na to, jak źle czuje się w domu (nie zrozum mnie źle, po prostu tak to odebrałam). Gdybyś na tym zakończyła ten prolog, to nie wiem, czy wróciłabym do czytania rozdziałów. Czytam dalej. W mojej głowie pojawia się zasadnicze pytanie – ile lat ma Katy? Nie wiem, może gdzieś to przeoczyłam (zaraz skoczę do zakładki „bohaterowie”), ale wygląda to dosyć dziwnie, gdyby 11latka w ten sposób się zachowywała, if u know what I mean. A jeśli nie 11latka, to dlaczego, na Salazara, ona dopiero teraz jedzie do szkoły? To nie powinno mieć miejsca, nie powinnam się tak unosić... dałabym przecinek i ale z małej Ale przy Narcyzie nie umiem udawać, że wszystko jest w porządku. (…) Powtarzasz umieć i ukryć. Przydałyby się synonimy. Akapit Kiedyś ufałam... Powtarzasz „od tego czasu”. Rozmowa z Narcyzą – wyglądała na wymuszoną. Masz tendencję do rozpoczynania zdań od „ale”. To zły nawyk, oj zły. XD Zapis dialogów (poczytaj o tym, bo widzę, że źle zapisałaś, mimo że zaraz potem masz już dobry zapis). Nie rozumiem, dlaczego zaczęłaś pisać zasady, których uczono Kat, skoro zapisałaś jedną i na tym zakończyłaś? Niepotrzebne to, a jeśli już, to na pewno niezapisane w ten sposób. Ona chyba naprawdę ma 11 lat, ale jeśli tak, to kompletnie nie brzmi jak 11latka. Zbyt zawiłe myślenie, zbyt wiele nienawiści, zbyt wiele „zbyt wiele” w tej 11latce, która jest jak 16latka. No, a ostatni akapit na plus.
    Rozdział pierwszy. Mam wrażenie, naprawdę, jakby to nie była 11-latka. Wierz mi, takie dziewczynki ani przez chwilę nie mają w głowie takich rozmyślań i dylematów, jak mała Katy. Z tym czytaniem książek zajechało mi mocno szlamą Granger, ale tu się nie czepiam, bo (mała awersja do kujona Hermy xd) każdy mógł czytać podręczniki (sama tak robiłam, jak szłam do 4-6). Zza szyby dostrzegłam postać dziewczynki, była na oko w moim wieku, miała długie, blond włosy spływające kaskadami po jej plecach, duże, niebieskie oczy oraz zarumienione policzki. Powtórzenie szyba (we wcześniejszym zdaniu „pukanie w szybę”). I skąd ona wiedziała, że tej nieznajomej włosy spływały kaskadami po plecach? Mogła je mieć zaledwie do ramion XD. Dalej – znowu – zapis dialogów. Znowu, znowu, znowu zbyt dojrzale jak na taką dziewczynkę. Kurde, czytając to za ludowe Chiny nie potrafię wyobrazić sobie 11latki, a minimum 15latkę. Zwrócić można uwagę, wzrok można odwrócić. Strużką, nie stróżką. Stróżka to kobieta stróż. Ja też się zdziwiłam, że tak łatwo zaczęła się dzielić swoją rodzinną tragedią z, notabene, obcą osobą. Slytherin i taka łatwowierność? (hihi). W sumie powiem ci, że podoba mi się relacja, jaka zbudowała się między koleżanką a Katy. Jest taka… prawdziwa, mimo że lekko przekoloryzowana z tą dojrzałością. Dziecko to dziecko, owszem, może mieć traumę i tak dalej, ale to nie zmienia faktu, że jest dzieckiem. No i fajnie, że robisz z Lucjusza takiego bad assa. Dobrze, że nie jest rozczulającym się tatusiem. XD Skąd czarodziejka, wychowywana wśród czarodziei wie, czym jest mina? Nie wie, chyba że uczono ją mugolskich wynalazków. Ledwo się skapnęłam. Skapnąć się – first, kolokwializm; secondly, osobiście nie użyłabym potocznego wyrazu w takim tekście. To śmiesznie wygląda. Ale to ja – czytasz to, co piszę to wiesz, że mam tendencję do upiększania tekstów. W ostatnim akapicie powtórzenie stołek-stołek. Przerwałaś w ciekawym momencie. Jest późno, więc dzisiaj nie doczytam reszty rozdziałów, ale skoro zaczęłam, to skończę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie. Widać, że masz jakiś pomysł na to opko. Jaki, tego jeszcze nie wiem, ale w sumie nic nie szkodzi mi się dowiedzieć. Jestem zadowolona, że tu nie ma Hermy Malfoy, ani nie daj Boże Lestrange, bo bym chyba z góry skreśliła twojego bloga. (Prywatna awersja do zmieniania pochodzenia Granger i wciskania jej na siłę do czystokrwistych, bad assowych rodów). Mam nadzieję, że fala hejtingu, jaki pewnie zobaczysz wyżej nie wpłynie na ciebie negatywnie, bo nie to było moim celem. Czytając, na bieżąco zapisywałam to, co w danej chwili czuję. Jak wspomniałam, będę czytać dalej, pozwól, że zrobię tak jak teraz – dwa rozdziały i komentarz. Tak będzie mi łatwiej, no i nie będę się zmuszać do czytania a czytam nocami, bo w dzień nie ma kiedy xd. Nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać. Zapraszam do siebie, 03 Zimy dodany. Cieszę się, że dałaś mi do siebie linka. I cieszę się, że to u Malfoyów się znalazła.
      Pozdrawiam serdecznie,
      Clementia.

      xx

      Usuń
    2. Dziękuję za meeega długi komentarz (a tak właściwie komentarze)! :3
      Wezmę sobie te wszystkie rady do siebie. c: W końcu znalazł się ktoś, kto porządnie wytknął mi błędy. Nawet nie wiesz, jak mi to było w tym momencie potrzebne! xd
      No i oczywiście bardzo mnie cieszy, że postanowiłaś przeczytać moje wypociny. xD
      Również pozdrawiam,
      A.K.

      Usuń
  13. Znowu pokręcę nosem nad techniczną strona rozdziału. Jeśli masz bete, to coz, niezbyt efektywną. Zapisy dialogów leżą, głównie interpunkcja w nich. Serio. Powtórzenia też często były. O czasie, który znowu jest mieszany nie wspomnę, bo zrobiłam już to wcześniej. No i ech, używasz czasem słów nieadekwatnych do kontekstu, np: blond włosy spływające kaskadami po jej plecach, duże, niebieskie oczy oraz zarumienione policzki. włosy moga opadać, ale nie spływać.
    Zgadzam sie z wypowiedzia wyżej, że jej myslenie nie pasuje do myślenia jedenastolatki. Hm, jej koleżanka - zaufała jej, że opowiedziała historie? Gdzie tam! Przeciez ona to wykrzyczała w złości wszystko. No i to całe poruszenie, że Malfoy, nie rozumiem troche tego, bo przecież zanim poszła do Hogwartu, Prorok musiałby ich chociaż raz sfotografować, chociażby na Pokątnej, dowiedzieliby się o córce tak czy tak.

    Będę lecieć dalej, chociaż nie wiem czy skomentuje każdy rozdział. Postaram się.
    Pozdrawiam,
    Euforia.

    OdpowiedzUsuń